Nawet jeśli mocno chcę się nawrócić, to jednak często bardzo się zwodzę. Nie jestem w stanie przeskoczyć mojego wąskiego spojrzenia na świat, samego siebie – na to, jak prezentuje się stan faktyczny i jaka jest możliwość jego zmiany. Gdy „planuję” moją metanoję, przemianę sposobu myślenia, to niestety muszę mieć na myśli to, co znam, jakąś własną idealną wizję siebie, nawrócenie, które mogę sobie wyobrazić. Myślę, że wiem, jaki powinienem być i z jakiegoś powodu nie podoba mi się to, kim jestem.
Podobnie jest, gdy proszę Boga o nawrócenie kogoś bliskiego – taty, dziewczyny, brata, przyjaciela, kolegi – wówczas również mam pomysł na to, jak łaska ma zadziałać w tym konkretnym przypadku. To, co jest, mi nie pasuje i nawet mogę mieć w tym rację. Jednak dobro, którego życzę drugiej osobie bardzo często jest tylko projekcją moich pragnień i oczekiwań.
Gdyby Bóg działał zgodnie z moim wyobrażeniem, takie nawrócenie byłoby tak naprawdę dziełem mojej pychy i głęboko zakorzenionego kłamstwa. Stan choroby, w którym się znajduję, przybiera bowiem bardzo subtelną formę. Rozpoznaję, że jestem chory, że moje życie jest głęboko niepoukładane – i nagle, nie wiadomo skąd, nagle mam pomysł, jaka powinna być recepta…
Jeśli ciężko choruję i moje ciało potrzebuje profesjonalnej pomocy, nie mogę sam przeprowadzić operacji na sobie samym lub pójść do lekarza z check-listą czynności, które ma on wykonać. Ja po prostu się na tym nie znam, muszę całkowicie mu zaufać. To jest pierwszy krok do wyjścia z choroby: rozpoznaję mój stan i proszę o pomoc.
Tak samo jest z nawróceniem. Wymaga ono ode mnie dwóch elementów: tego, że dostrzegam problem oraz tego, że całkowicie nie wiem, co z tym zrobić. Potrzebuję pomocy, która całkowicie mnie przekracza. Zmiana myślenia, która pochodzi od Boga polega na tym, że w mojej głowie pojawia się coś nowego, coś, co do tej pory się w niej nie mieściło, coś przerażającego i sprzecznego z moimi intuicjami. To jest właśnie nawrócenie, gdy otwieram się na całkiem nowego Boga, którego nie znam, a On otwiera mnie na całkiem nowego mnie, którego nawet nie potrafiłem sobie zaplanować.
Mieć taką otwartość, to zdobyć doskonałą wolność od samego siebie.
Zmiana myślenia, która pochodzi od Boga polega na tym,
że w mojej głowie pojawia się coś nowego.
Fot. San Xavier del Bac Mission