Smutek bogacza
On jednak odchodzi zasmucony. Wraca do siebie. Nic się nie zmienia. To, co miało mu dawać bezpieczeństwo i schronienie, staje się jego pułapką i więzieniem.
On jednak odchodzi zasmucony. Wraca do siebie. Nic się nie zmienia. To, co miało mu dawać bezpieczeństwo i schronienie, staje się jego pułapką i więzieniem.
W centrum chrześcijańskiej moralności nie znajduje się ani koncepcja grzechu, ani prawo moralne (…)
Łapanie węża do ręki to wykorzystywanie tego, co jest rozumne: co może być roztropne, ale może być też przebiegłe. Nie bać się wziąć do ręki węża to nie bać się myśleć.