Wiele okoliczności obecnych w naszym współczesnym świecie sugeruje nam, że niemal wszystko, czego potrzebujemy, możemy zdobyć od razu lub na żądanie. Błyskawiczna nauka języków, produkty z przyciskiem Kup teraz z dostawą do domu w ciągu dwóch dni, wiedza wszelaka dostępna na jedno kliknięcie myszki, filmy on demand – te i podobne udogodnienia (skądinąd użyteczne) mogą w nas stopniowo wytwarzać przekonanie, że wszystko w tym życiu powinno być osiągalne natychmiast. Pragniemy od razu oglądać efekty naszych wysiłków. Nawet więcej, często chcemy otrzymać te efekty bez żadnego włożonego wcześniej wysiłku.
Muzycy z pewnością należą do ludzi, którzy zdają sobie sprawę z powyższej zasady. Umiejętność gry na instrumencie wymaga wielu godzin ćwiczeń, żmudnego powtarzania etiud czy mozolnego uczenia się nowych utworów. Podobnie śpiewak, zanim wyjdzie na scenę, musi nauczyć się dobrze wykonywać swoją partię, a przed samym koncertem porządnie rozgrzać swoje ciało i struny głosowe.
Dlatego dla każdego muzyka próby są niezbywalnym elementem przygotowań przed każdym większym czy mniejszym występem. Nie zawsze są one przyjemne i fascynujące – czasami jest to po prostu żmudne szlifowanie ciągle tych samych fragmentów, które sprawiają najwięcej trudności. Co więcej, uczestnictwo w próbach domaga się również sporej dawki dyspozycyjności czasowej, zaangażowania uwagi i poświęcenia energii. Komu jednak zależy na pięknym efekcie, ten wie, że siły włożone we właściwie odbytą próbę nie są czymś zmarnowanym*.
W pierwszym odcinku naszych muzycznych rozważań napisałem o tym, że jesteśmy rzuceni w życie bez przygotowania i od razu postawieni w sytuacji “sprawdzam”. I jest to prawda. Każde wydarzenie naszego życia dzieje się na serio. Każda chwila ma znaczenie, bo nieustannie dokonujemy wyborów, które odciskają się na naszym człowieczeństwie i przynoszą określone skutki.
Jednak ciągle jesteśmy w drodze i otrzymujemy kolejne szanse wybierania i działania. Dlatego można powiedzieć, że każde wydarzenie nie tylko domaga się od nas odpowiedzialnej decyzji, ale równocześnie jest ono próbą przygotowującą nas na kolejne życiowe sytuacje. Możemy stwierdzić nawet jeszcze więcej: całe życie doczesne jest jedną wielką próbą przed wiecznym koncertem, który się rozpocznie na końcu czasów.
Jeśli popatrzymy na obecne życie właśnie z perspektywy przygotowania do przyszłego życia, to nie będziemy musieli bać się tego, co nazywamy próbą życiową – trudnych doświadczeń, cierpienia, czy podejmowania odpowiedzialności. Oczywiście wiem, że to jest stwierdzenie na wyrost, ponieważ bardzo często takie sytuacje rodzą pewien lęk i chęć ucieczki. Jednak nadzieja na osiągnięcie upragnionego celu może znacznie złagodzić ból towarzyszący zmaganiom obecnego czasu*.
Nie chcę spłycać doświadczenia cierpienia i kryzysowych sytuacji tylko do jakiejś użytecznej roli. Nie chcę również ograniczyć pojęcia próby jedynie do dojmujących doświadczeń egzystencjalnych. Próba jest po prostu sytuacją, która stawia nas wobec wyborów – czasem trudnych, czasem nietypowych, a czasem bardzo zwyczajnych.
Dobry Bóg w swojej Opatrzności cały czas nas prowadzi przez życie i nam towarzyszy. Dopuszcza na nas rozmaite próby, ale nie po to, żeby nam coś udowodnić, lecz po to, żeby nas wychować i wydobyć z nas – swoich dzieci – to, co mamy najlepszego.
Jr 29, 11-13 Ja bowiem znam zamiary, jakie mam wobec was - wyrocznia Pana - zamiary pełne pokoju, a nie zguby, by zapewnić wam przyszłość, jakiej oczekujecie. Będziecie Mnie wzywać, zanosząc do Mnie modlitwy, a Ja was wysłucham. Będziecie Mnie szukać i znajdziecie Mnie, albowiem będziecie Mnie szukać z całego serca.
Dlatego bardzo ważne jest, abyśmy w chwilach prób nie traktowali Boga jako oprawcy, kusiciela lub oskarżyciela. Jego zamiary wobec nas są pełne miłości, więc chce nas rozwinąć do pełni człowieczeństwa, jaką nam objawił w swoim Synu, Jezusie. Jednocześnie cały czas oferuje nam swoją łaskę, aby próby przyniosły pomyślne skutki*.
Jk 1, 12-16 Błogosławiony mąż, który oprze się pokusie: gdy zostanie poddany próbie, otrzyma wieniec życia, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują. Kto doznaje pokusy, niech nie mówi: «Bóg mnie kusi». Bóg bowiem ani nie podlega pokusie do zła, ani też nikogo nie kusi. To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci. Następnie pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć. Nie dajcie się zwodzić, bracia moi umiłowani!
Wydaje mi się, że da się wyróżnić co najmniej trzy korzyści, jakie mogą przynieść doświadczenia prób:
- Po pierwsze, postawienie w sytuacji, która nas przekracza i w której się gubimy, może ujawnić naszą własną niedoskonałość i grzeszność. Nie chodzi jednak o to, że Bóg nas próbuje, żeby się czegoś o nas dowiedzieć – On nas zna do samej głębi i wie jacy jesteśmy. To my sami tego potrzebujemy, bo często żyjemy w iluzji na własny temat*. Takie doświadczenie własnej nędzy i słabości może być bardzo oczyszczające: zrodzić prawdziwą pokorę, poszerzyć horyzonty duchowe i zwiększyć uważność wobec własnego działania.
Podobnie jest podczas próby śpiewu. Gdy schola ćwiczy dany utwór i słychać fałsze i zgrzyty, to znaczy, że ktoś myli swoją melodię. Mniej istotne jest, czy delikwent sam odkryje swój błąd, czy też inni to zauważą. Ważne jest, by ten błąd uznał i próbował nauczyć się właściwej melodii.
Ps 19, 13-14 Kto jednak dostrzega swoje błędy? Oczyść mnie od tych, które są skryte przede mną. Także od pychy broń swojego sługę, niech nie panuje nade mną! Wtedy będę bez skazy i wolny od wielkiego występku.
- Drugą korzyścią płynącą z prób jest utwierdzenie w dobrym działaniu i wyrobienie cnoty. Wielokrotnie powtarzane dobre wybory coraz bardziej ugruntowują się w człowieku. Dzięki temu coraz lepiej i łatwiej radzi sobie w kolejnych podobnych sytuacjach.
Gdy schola regularnie śpiewa dany utwór, to po pewnym czasie staje się on tak dobrze znany, że można go śpiewać z pamięci – nawet w nocy o północy. Podczas śpiewu nie trzeba wtedy koncentrować się na odczytywaniu nut, lecz można skupić większą uwagę na słowach, gestach dyrygenta, przeżywaniu śpiewu, itd.
2 Kor 12, 7-10 Aby zaś nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował - żebym się nie unosił pychą. Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz [Pan] mi powiedział: «Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali». Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny.
- Wreszcie próba może przynieść pożytek nie tylko temu, kto jej doświadcza, ale również osobom z otoczenia. Wytrwałość w trudach, męstwo w przeciwnościach, radość w cierpieniu, życzliwość wobec niewdzięczności – te i inne podobne postawy mogą być dla ludzi pięknym świadectwem chrześcijańskiego życia i budującym przykładem.
W śpiewie chóralnym również możemy znaleźć analogię. Mocny, pewny swojej melodii śpiewak może być nieocenionym oparciem dla tych, którzy dopiero uczą się tego utworu. Dzięki jego odporności na fałsze, inni śpiewacy mogą dołączyć swój głos do jego głosu i w ten sposób znaleźć właściwą melodię.
1 Tes 1, 2-3. 6-8 Zawsze dziękujemy Bogu za was wszystkich, wspominając o was nieustannie w naszych modlitwach, pomni przed Bogiem i Ojcem naszym na wasze dzieło wiary, na trud miłości i na wytrwałą nadzieję w Panu naszym, Jezusie Chrystusie. (…) A wy, przyjmując słowo pośród wielkiego ucisku, z radością Ducha Świętego, staliście się naśladowcami naszymi i Pana, tak że okazaliście się wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i Achai. Dzięki wam nauka Pańska stała się głośna nie tylko w Macedonii i Achai, ale wasza wiara w Boga wszędzie dała się poznać, tak że nawet nie potrzebujemy o tym mówić.
Ta krótka lista z pewnością nie wyczerpuje wszystkich korzyści, jakie się mieszczą w Bożych zamysłach wobec nas. Ale jest jeszcze dobro znacznie większe, które przewyższa wszystkie wyżej wymienione. Tak jak każda próba muzyczna jest spotkaniem z dyrygentem lub kantorem, tak każda próba życiowa jest okazją do spotkania i pogłębienia więzi z naszym Mistrzem, Jezusem Chrystusem. Wszystkie nasze trudy i zmagania możemy Jemu powierzać i przeżywać razem z Nim. Możemy przerzucić na Niego nasze troski, bo Jemu zależy na nas*, na naszym wzroście, ale przede wszystkim na tym, byśmy stawali się Jego coraz bliższymi przyjaciółmi.
Mt 11, 25a. 28-30 W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: (…) «Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie».
Zachęcam Was zatem do przyjęcia postawy ucznia i samodzielnego odkrywania nauk, jakie nam przynoszą codzienne próby. Wykorzystujmy każdą z nich do wzmacniania więzi z Chrystusem.
Warto ćwiczyć i próbować, bo czekający nas koncert zapowiada się nieziemsko.
Mt 6, 9-13 Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci Twoje imię! Niech przyjdzie Twoje królestwo; niech Twoja wola się spełnia na ziemi, tak jak w niebie. Naszego chleba powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, tak jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego.
Ps 26, 2-3 Doświadcz mnie, Panie, wystaw mnie na próbę, wybadaj moje nerki i serce: Bo mam przed oczyma Twoją łaskawość i postępuję w Twej prawdzie.
1 J 1, 8-10 Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, [Bóg] jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki.
1 P 5, 6-7 Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili. Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was.
1 P 1, 3-9 Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego, Jezusa Chrystusa. On w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei: do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego, które jest zachowane dla was w niebie. Wy bowiem jesteście przez wiarę strzeżeni mocą Bożą dla zbawienia, gotowego objawić się w czasie ostatecznym. Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń. Przez to wartość waszej wiary okaże się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota, które przecież próbuje się w ogniu, na sławę, chwałę i cześć przy objawieniu Jezusa Chrystusa. Wy, choć nie widzieliście, miłujecie Go; wy w Niego teraz, choć nie widzicie, przecież wierzycie, a ucieszycie się radością niewymowną i pełną chwały wtedy, gdy osiągniecie cel waszej wiary - zbawienie dusz.